- Cześć - pocałował ją w czoło i zaśmiał się.
- No i z czego ryjesz?
- Koronka z poduszki odbiła ci się na policzku - dotknął tego miejsca i delikatnie pocałował.
- Andrzej, drapiesz mnie - zaczęła śmiać się i nie chcący odwróciła głowę; swoimi ustami natrafiła na jego. Wrona zastygł gdy brunetka go pocałowała. Natka idąc za ciosem mocniej do niego przylgnęła.
- Przepraszam przepraszam - wyleciała jak oparzona z łóżka. Zgarnęła ciuchy po drodze i zniknęła w łazience.
- Natka otwórz - Wrona poszedł za nią do toalety. Nigdy się nie zamykała więc zdziwił się, że po naciśnięciu klamki drzwi się nie otworzyły. Usłyszał odpinanie zamka i ukazała mu się brunetka.
- Natalia, wyrównaliśmy rachunki. Tego nie było i żyjemy dalej.
- Przepraszam - wyszeptała cicho chowając twarz w dłoniach.
- No już. Nie masz za co - zawsze oparciem dla niej było jego objęcie.Teraz było tak samo.
- Andrzej, wrócę dzisiaj później. Możesz czekać z kolacją - zaśmiała się zakładając buty. Był wtorek czyli dzień w pracy, gdzie wszystko ruszało pełną parą. Dzisiaj miała przeprowadzić wywiad z trenerem, potem spotkanie ze sponsorem klubu. Praca dziennikarki i przedstawiciela PR Skry nie było łatwe. Zajechała pod redakcję, żeby oddać sprawozdanie i potem wsiadła z powrotem by jechać na hale. Cieszyła się, że Wrone ma pod ręką i mogła w każdej chwili go zapytać o opinie lub po prostu przeprowadzić wywiad. Parkując zauważyła, że jeszcze nikogo nie ma. Weszła na halę a potem skierowała się do kawiarni. Z kawą ruszyła do biura, gdzie odpaliła komputer i korzystając z chwili wolnego zdała relację z początku sezonu na swoim oficjalnym koncie na Facebooku jednocześnie informując o tym osoby z Twittera. Odpisała też na kilka mejli i czas było się zbierać. Wyjęła z szuflady dyktafon i ruszyła na halę.
- Natalia! - usłyszała za sobą głos kapitana.
- Mariusz, co tam się stało? - zapytała z uśmiechem. Wlazły przywitał się z nią całując w policzek.
- Nie wiesz gdzie jest Andrzej?
- Myślałam, że już przyjechał.
- Nie no, nie było go w szatni.
- Pewnie zaraz dojedzie.
- Jestem jestem - dopadł ich zdyszany Wrona. - Auto mi się popsuło kurde.
- Niemożliwe. Twoje kochane autko się popsuło? Biedaczek.
- Natka, ciekawe jak teraz wrócę do domu.
- Tak samo jak tutaj przyjechałeś - zaśmiała się głośno i otworzyła drzwi na salę.
- Jesteś okropna - szepnął jej do ucha i zwiał żeby nie mogła go uderzyć.
- Policzymy się w domu - pogroziła mu palcem.
- Do roboty lenie śmierdzące - krzyknął Miguel.
- Panie trenerze? - zapytała nieśmiało Natka. Kiedyś mogła do niego mówić Miguel, ale teraz nie wiedziała w jakiej jest sytuacji.
- Młoda, weź się nie wygłupiaj, co? Jak jeszcze raz usłyszę od ciebie panie trenerze to będziesz musiała śmigać z nimi - kiwnął głową na chłopaków którzy się rozgrzewali.
- No bardzo śmieszne. A tak serio to masz czas po treningu?
- Dla ciebie zawsze.
- No to świetnie. Chłopaków nie będę męczyć bo wiadomo pierwszy trening, będą wkurzeni i tak dalej.
- Lepiej nie ryzykuj życiem. A słuchaj, dzisiaj masz spotkanie z tymi od strojów, nie?
- Tak. Kwestia logo na kostiumie nam tylko została.
- Pogadamy później bo widzę, że panowie za bardzo się ociągają.
Natka uśmiechnięta usiadła na trybunach i obserwowała ich trudy na parkiecie. Czas odłożyć w niepamięć wolne i zacząć na poważnie grę.
Dwie godziny później obok niej usiadł spocony Wrona.
- Jutro nie będę mógł się ruszyć - jęknął.
- Gorąca kąpiel i dasz radę.
- Natka, odzywałaś się coś do Michała? - zapytał poważnie.
- Nie. To nie ma sensu. A ty?
- Wczoraj dzwoniłem, ale nie odbierała. Mówi się trudno. Dobra, zbieram się bo mi ostatni autobus odjedzie - pożegnał się z nią i popędził do szatni. Natalia w tym czasie złapała Miguela na wywiad.
Po jakiejś godzinie z obszernym materiałem zapisanym na dyktafonie pędziła na kolejne spotkanie. Miała ochotę wskoczyć w dres i adidasy, ale to było za ważne spotkanie. Przypięła broszkę z logo SKRY do żakietu i z podniesioną głową wkroczyła do lokalu.
Było grubo po 21 gdy wracała ze spotkania. Była zmęczona, bolały ją stopy i jedyne o czym teraz marzyła to gorąca kąpiel i rozmowa z Andrzejem. Zaparkowała auto i po cichu wchodziła do swojego mieszkania, bowiem nigdzie nie paliło się światło. Odłożyła torebkę i na palcach przeszła na połowę Wrony. Stał uśmiechnięty w ciemnej kuchni gdzie oświetlał go tylko księżyc.
- I jak było? - zapytał podchodząc do niej.
- Jestem padnięta. - oparła się o niego gdy zaczął masować jej barki. Zamruczała czując jego delikatne ale mocne palce. - powinieneś iść na masażystę - zaśmiała się.
- Jasne. Ta przyjemność spotyka tylko ciebie. Ewentualnie moją przyszłą partnerkę - dodał po chwili.
- Dobra, idę się kąpać. - zdejmowała po drodze ubrania i naga weszła do łazienki. Napuściła ciepłej wody do wanny i dolała olejku relaksującego.
- Coś ci powiem, ale nie wygadaj się - otworzyła oczy widząc Andrzeja siedzącego na krawędzi wanny.
- Dawaj. Przyjmę to na klatę.
- Miguel smoli do ciebie cholewki.
- Co? - zszokowana usiadła w wannie jednocześnie chlapiąc Andrzeja.
- Dzięki - odparł zdejmując mokrą koszulkę.
- Przepraszam. Ale skąd wiesz takie coś?
- Proszę cię. Nie widzisz jak na ciebie patrzy? Pożera cie wzrokiem.
- Daj spokój. - położyła się znowu w wannie. Miała nadzieję, że to są tylko błędne spekulację Andrzeja. Nie chciała jakoś teraz się z nikim wiązać. Było dobrze jak było; miała pracę i.. Wrone.
Wrona był ciekawy jej reakcji.Tak jak się domyślał, trochę się wkurzyła. Chyba był trochę zazdrosny, że jego szef mógłby być z jego przyjaciółką. Z jego Natalką. Wszedł pod prysznic gdy Natka brała kąpiel. Jeszcze chwila a odmoczy sobie skórę.
- Z czego się śmiejesz? - zapytała otwierając jedno oko.
- Skóra ci zejdzie od tego moczenia.
- Zaraz wychodzę - mruknęła cicho. Czekała aż Andrzej wyjdzie spod prysznica i poda jej ręcznik.
- Natka obudź się - poczuła jak delikatnie ją szturcha. - usnęłaś - uśmiechnął się czule. Prawie spała na stojącą. Opatulił ją ręcznikiem i zaniósł do łóżka.
- Zostań - wyszeptała gdy miał zamiar wychodzić. Zgasił tylko światło i położył się obok niej. Przywarła do niego i zasnęła. Zdał sobie sprawę, że nie wyobraża sobie życia bez tego arbuzowego zapachu jej ciała, jej śmiechu. Bez Natki.
Obudziły go promienie słoneczne przedzierające się przez chmury. Spał przytulony do pleców Natki. Rękę trzymał na jej nagim brzuchu. Zresztą cała była naga bo ręcznik widocznie spadł z niej w nocy. Pocałował ją w bark i po cichu wyszedł z łóżka. Wszystko go bolało; jak zawsze zresztą gdy zaczynali sezon. Miał jeszcze dwie godziny do treningu więc postanowił skosić trawę, a potem zrobić śniadanie.
Natka w szerokim swetrze i grubych skarpetach stała na werandzie z kubkiem kawy i patrzyła jak Andrzej kosi trawę. Taką miała wizję na przyszłość: mąż, ogródek, ona robiąca dla niego śniadanie i na odwrót; wracanie z pracy i wspólne rozmowy przy lampce wina. Takiego kogoś w tym momencie zastępował jej Andrzej. Powoli jakieś ciepło rodziło się w jej sercu, ale nie chciała tego niszczyć.
- Cześć - uśmiechnął się widząc jak go obserwuje.
- Jak tam tyłek? - usiadła na balustradzie. Andrzej podszedł do niej i oparł się o jej kolana. Przywarła do jego pleców wdychając zapach świeżo skoszonej trawy.
- Jak będę mieć żonę to chciałbym, żeby była tak fajna jak ty - odparł Wrona, co zaskoczyło Natkę.
- A ja takiego męża jak ty - pocałowała go w policzek i uścisnęła.
- Ja ci mówię, że bylibyśmy wspaniałym małżeństwem - odwrócił się i spojrzał w jej oczy. Natka położyła dłoń na jego policzku i przymknęła oczy jednocześnie biorąc głęboki oddech. Zrobić krok do przodu i postawić ich przyjaźń na włosku czy nie ryzykować i zostawić tak jak jest?
- Andrzej - przyłożyła czoło do jego czoła nadal się wahając.
- Natka, myślisz że możemy spróbować?
Długo się wahała.
- Zapomnijmy o tym - powiedział zrezygnowany Wrona.
- Nie, zaczekaj. - a co mi tam. Raz się żyje. Objęła go nogami i wpiła się szaleńczo w jego usta. Oboje powstrzymywali się przed tym co było nieuniknione. Złapał ją mocno w pasie i zaniósł do salonu. Dotykali się, całowali i rozgrzewali swoje ciała do czerwoności. Natka cały czas się uśmiechała; nawet gdy ciężkie ciało Wrony wbijało ją w kanapę.
- Natka - zaczął poważnie gdy brunetka siedziała w kuchni na stołku, ubrana w klubowy dres i adidasy. Wpatrywała się w widok za oknem myśląc o tym co stało się kilka chwil temu w salonie. Do niczego poważnego nie doszło, ale gdyby mieli więcej czasu to posunęliby się o krok dalej. - Czyli oficjalnie czy nie oficjalnie?
- Okres próbny kilkudniowy - zaśmiała się do niego. - Wrona zbieraj się bo muszę cię na trening na czas dostarczyć. A i jak chcesz wracać ze mną to musisz poczekać na sali bo szef wpadł na pomysł zorganizowania firmowego meczyku.
- Moja dziewczyna - wyszeptał całując ją w głowę.
- Dziwnie brzmi - skomentowała i zgarnęła kluczyki z szafki po czym wyszła na zewnątrz.
- Cześć - uśmiechnął się widząc jak go obserwuje.
- Jak tam tyłek? - usiadła na balustradzie. Andrzej podszedł do niej i oparł się o jej kolana. Przywarła do jego pleców wdychając zapach świeżo skoszonej trawy.
- Jak będę mieć żonę to chciałbym, żeby była tak fajna jak ty - odparł Wrona, co zaskoczyło Natkę.
- A ja takiego męża jak ty - pocałowała go w policzek i uścisnęła.
- Ja ci mówię, że bylibyśmy wspaniałym małżeństwem - odwrócił się i spojrzał w jej oczy. Natka położyła dłoń na jego policzku i przymknęła oczy jednocześnie biorąc głęboki oddech. Zrobić krok do przodu i postawić ich przyjaźń na włosku czy nie ryzykować i zostawić tak jak jest?
- Andrzej - przyłożyła czoło do jego czoła nadal się wahając.
- Natka, myślisz że możemy spróbować?
Długo się wahała.
- Zapomnijmy o tym - powiedział zrezygnowany Wrona.
- Nie, zaczekaj. - a co mi tam. Raz się żyje. Objęła go nogami i wpiła się szaleńczo w jego usta. Oboje powstrzymywali się przed tym co było nieuniknione. Złapał ją mocno w pasie i zaniósł do salonu. Dotykali się, całowali i rozgrzewali swoje ciała do czerwoności. Natka cały czas się uśmiechała; nawet gdy ciężkie ciało Wrony wbijało ją w kanapę.
- Natka - zaczął poważnie gdy brunetka siedziała w kuchni na stołku, ubrana w klubowy dres i adidasy. Wpatrywała się w widok za oknem myśląc o tym co stało się kilka chwil temu w salonie. Do niczego poważnego nie doszło, ale gdyby mieli więcej czasu to posunęliby się o krok dalej. - Czyli oficjalnie czy nie oficjalnie?
- Okres próbny kilkudniowy - zaśmiała się do niego. - Wrona zbieraj się bo muszę cię na trening na czas dostarczyć. A i jak chcesz wracać ze mną to musisz poczekać na sali bo szef wpadł na pomysł zorganizowania firmowego meczyku.
- Moja dziewczyna - wyszeptał całując ją w głowę.
- Dziwnie brzmi - skomentowała i zgarnęła kluczyki z szafki po czym wyszła na zewnątrz.
Czasem jest warto zaryzykować przyjaźń jak można zyskać coś lepszego miłość. Natę i Andrzeja ciągnęło do siebie od początku. Nie chcieli się przyznać, że łączy ich nie tylko przyjaźń ale również miłość. Wszyscy do o koła to widzieli jak oni na siebie patrzą.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ten kilkudniowym okres próbny zamieni się na zawsze;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;*