sobota, 19 października 2013

Etap drugi

- Wiesz, bylibyśmy idealnym małżeństwem - zaśmiała się Natka zmywając makijaż, a Andrzej w tym czasie brał prysznic. Po chwili oboje wybuchnęli śmiechem.
- Dobry żarcik. Pani Wrona czy poda mi pani ręcznik?
- Oczywiście mężu - wzięła brązowy puchowy zwitek i odsunęła drzwi od kabiny. Bez żadnego skrępowania spojrzała na niego i czekała aż weźmie rzecz od niej. 
- A ty się nie kąpiesz?
- No heloł, czekam aż Wrona wyleci.
- Dobra, rozbieraj się bo zaraz pomieszczenie się wyziębi. 
Natka zdejmowała po kolei ubrania; weszła do ciepłej jeszcze kabiny wdychając zapach żelu pod prysznic Andrzeja. Już dawno temu przyniósł swoje rzeczy do jej łazienki, a ona też trzymała swoje u jego. Natka jako jedyna widywała Wrone nago; tak samo zresztą jak on.
- Nie utop się. Idę robić ci kakałko - krzyknął.
- Kochany jesteś.
Dzisiaj leciał ciekawy film w tv i korzystając z wolnego, oczywiście spędzali go razem. Niestety wkrótce to się pewnie zmieni bo on poznał wspaniałą kobietę, która za tydzień ma do niego przyjechać. 
Natalia śpiewała pod prysznicem; nawet jej darcie słyszał w swojej kuchni. Zaśmiał się pod nosem i zaczął szykować dla nich wyżerkę na dzisiejszy wieczór. Niestety przerwał mu telefon.
- Halo? 
- Andrzejku, kochanie co robicie? - mama; no tak.
- Robię kanapki, a Nata się kąpie. A co?
- No jak stare dobre małżeństwo - usłyszał uradowany głos.
- Mamooo znowu zaczynasz?
- Och synku. Ale ja nie o tym. Za tydzień jak wiesz są urodziny ojca. Wpadniecie z Natalką prawda?
- Za tydzień? - cholera jasna. Marika miała do niego przyjechać. - Jeszcze nie wiem. Dam znać pod koniec tygodnia.
- Daj mi Natalkę.
- Jak chcesz - z nożem i telefonem w ręku kierował się do łazienki. Natalia trochę się przestraszyła widząc go z narzędziem.

- Mama dzwoni - wyszła szybko z kabiny i opatuliła się ręcznikiem.

- Tak?
- Natalko, dziecko kochane. Bo wiesz, że Tadeusz ma za tydzień urodziny. Pytałam Andrzejka ale on jakiś nieobecny. Wpadniecie oczywiście prawda?
- Yyy - jasna cholera. Za tydzień przecież ma się spotkać z Michałem. - my jeszcze damy znać.
- Natalko, wy sobie nie pogrywajcie w ten sposób. Wiesz, jak jesteście dla nas ważni.
- Wiem wiem. Po prostu nie wiem czy będziemy mieć wolne.
- No dobrze. To czekam na wiadomość. Ucałuj Andrzejka.
- Andrzej! - zawołała idąc korytarzem.
- Mamy problem - zrozumiał jej minę bez słów.
- Gadamy teraz czy jutro?
- W czasie reklam - uraczył ją szerokim uśmiechem. Natalia wzięła dwa wielkie kubki i zaniosła je do salonu. Za nią kroczył Wrona z talerzem kanapek z nutellą.
- Domyślam się, że za tydzień spotykasz się z tą dziewczyną prawda? - połowa filmu już minęła; Natka leżała na kolanach u Wrony, a ten bawił się jej włosami.
- Tak. Marika. Tak ma na imię.
- Opowiedz mi coś o niej.
- No cóż, ma 23 lata, mieszka w Łodzi, jest wysoką blondynką o szarych oczach. Studiuje aktorstwo. Poznaliśmy się w Brazylii w hotelu.
- Oh. Mam nadzieję, że wam się uda - szczerze liczyła na to, że to końcu ta jedyna. Że go nie zrani.
- A teraz ty mi opowiedz o swoim - wyszeptał.
- Michał, lat 25, gra w piłkę nożną w Tomaszowie, wysoki, rudy, niebieskie oczy. Poznaliśmy się w pubie jak krzyczałam, że jak przyjedziesz to ci spuszczę lanie bo przepuściłeś taką piękną piłkę.
- Będzie tu nocować?
- Tak. A Marika?
- Też. Myślisz, że nie przerazi ich nasza zażyłość.
- Założymy te cholerne drzwi na czas ich przyjazdu i po sprawie.
- Musimy ich zabrać do rodziców - powiedzieli w tym samym momencie i się zaśmiali.
- To będzie koszmar.
- Damy radę.
- Andrzej, śpimy dzisiaj razem? Nie chce być sama.
- Masz Francia. Właśnie gdzie on jest?
- Martwisz się o mojego kotka?
- Nie. Po prostu jakoś tak spokojnie jest.
- Śpi u mnie na łóżku.
- Aha, i pewnie jest rozwalony na całe wyro, a ty nie chcesz go budzić.
- No tak jakby.
- No dobra. Ale jak będziesz się wiercić, to cię wywalę.
- No to panie, nieś księżniczkę do łóżka - zaśmiała się. Przerzucił ją znowu jak worek kartofli i zaniósł do swojego pokoju. Natka szybko zdjęła szlafrok i wskoczyła na materac. Wrona zgasił światło i położył się obok niej. Przyciągnął ją do siebie ramieniem i pocałował w czoło.
- Natka?
- No? Co znowu?
- Wiesz, dobrana z nas para przyjaciół.
- Tak tak, ja też cię kocham a teraz idź spać.

- No nie, nie dość że w nie swoim łóżku to jeszcze rządzi - mimo to Andrzej ucichł i wsłuchiwał się w miarowy oddech Natki. Kochał brunetkę do granic możliwości i nie wyobrażał sobie żeby mógłby jej nie być. Nie jego ukochanej przyszywanej siostry. Nie pozwoli żeby ktoś ją skrzywdził. Na pewno nie w tym wcieleniu.Wtulony w przyjaciółkę odpłynął.
Rano obudziło go śpiewanie Natalki. Niemrawo wyszedł z łóżka i zszedł do kuchni. Nie znalazł jednak brunetki u siebie, a po części przyjaciółki. W jego koszulce klubowej zawiązanej pod biustem i krótkich szortach ledwo zasłaniających tyłek robiła śniadanie.
- Natalia, weź się ubierz a nie ludzi straszysz - przetarł twarz dłońmi i skradł kanapkę z talerza.
- To samo mogę powiedzieć o tobie.
- Ja dopiero wstałem.
- A ja dzisiaj jadę tylko na godzinkę do pracy. Czepiasz się i tyle. 
- Pfff.

- Wychodzę! - krzyknęła do Wronki otwierając drzwi. Robił coś w jej salonie, a ta przecież go nie wygoni bo sama wiele razy buszowała po jego stronie. Uśmiechnięta wsiadła do swojego autka i kierowała się do pracy.
Te kilka dni zleciało im bardzo szybko. Siatkarz miał trochę wolnego, u Natki w pracy też nie było jakiegoś zawirowania. W końcu nadszedł piątek; dzień w którym miała przyjechać Marika i Michał. Wysprzątali cały dom, Wrona skosił trawę, wstawili drzwi.
- Kurde, dziwnie to wygląda - stali i parzyli na brązowe drewno rozdzielające ich.
- Natka damy rade - objął ją ramieniem. Przeszła na swoją stronę i poszła się szykować. Stwierdziła, że dzisiaj się trochę wystroi. Wyjęła białą sukienkę i poszła się szykować. Godzinę później siedziała na kanapie oglądając jakieś bzdety w tv. Lecz myślami była po drugiej stronie domu.

Andrzej trochę się denerwował; Marika była cudowną kobietą, ale dziwnie się czuł. Wyjął z szafy białą koszulę i ciemne spodnie. Przy jego wzroście cudem było znaleźć coś pasującego. Dlatego większość ubrań miał szytych na miarę. 
Uszykowany zasiadł przy włączonym radiu, ale myślami był gdzie indziej. A mianowicie u brunetki. Wyjrzał przez okno; nie widząc żadnego obcego auta postanowił sprawdzić jak prezentuje się Natka. Zapukał w tym samym momencie co ona. Uśmiechnięty pociągnął za klamkę. Jego oczom ukazała się pięknie ubrana przyjaciółka.
- No no. Wrona, widzę że ty też się wystroiłeś - zjechała go od góry do dołu podziwiając sylwetkę przyjaciela. 
- Pięknie wyglądasz.
- Myślisz, że się nie przestraszy?
- Byłby idiotą. 
- Trzeba im powiedzieć o jutrzejszym obiedzie u moich rodziców - Wrona podrapał się zakłopotany po brodzie.
- Może wy jeździe sami. W sumie po co ja i Michał tam - Natalia oparła się o framugę wbijając wzrok w podłogę. Nie chciała bowiem, żeby Andrzej zobaczył napływające do jej oczu łzy. Bała się, że przyzna jej rację; a jego rodzice byli dla niej jak jej rodzice. 
- Natalia - usłyszała jego głos bardzo blisko siebie. - Co ty za bzdury pleciesz. Wiesz jak moi rodzice cię kochają. Nogi z dupy by mi powyrywali jakbym ciebie nie zabrał.
Poczuła ciepło na swoimi ciele - okazało się, że to Andrzej ją objął ramieniem.
- Andrzejku, obiecaj mi jedno. Pomimo tego że złączymy się z kimś to nadal będziemy się przyjaźnić. 
- Natka, nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Skąd w ogóle takie gadanie.
- Nie wiem. To chyba kryzys wieku średniego - zaśmiała się i mocniej przytuliła przyjaciela.
Wziął przyjaciółkę za dłoń i zaprowadził na kanapę. Usiadł na niej, a Natka usadziła się na jego kolanach. 
- Wychodzicie gdzieś na miasto? - zapytała Natalka dotykając jego dwóch pieprzyków schowanych pod brodą.
- Jakaś kolacja, dyskoteka. Pamiętaj, że jutro o 9 wyjeżdżamy do moich rodziców. 

Mama Andrzeja szykowała tort na jutrzejsze przyjęcie. Przyjedzie jej syn wraz Natalką. Eh, kiedy ta dwójka zrozumie jak bardzo się kocha. No ale nic, szalona mamusia o to jutro zadba. 
- Helenko, telefon do ciebie - wyjęła gorący biszkopt z piekarnika i popędziła do salonu gdzie Tadeusz czyścił broń myśliwską. 
- Tak?
- Helenko, tu mówi Łucja. Co ty na to żebyśmy się do was wprosili na urodziny Tadeusza?
- Naprawdę? To świetnie! Zapraszam! A widzisz, ta kobieca intuicja podpowiedziała mi żebym zrobiła większy tort. Dzieciaki też wpadną. O której będziecie?
- Jakoś wieczorkiem. Dojeżdżamy do Zielonej Góry.
- No to czekamy kochana!
Pani Helena odłożyła telefon na szafkę i w znacznie lepszym humorze zaczęła szykować tort.
- Co tam pichcisz? - mąż wywołany zapachem wszedł do kuchni.
- Wiesz, nie wiem czy zasłużyłeś, ale szykuje tort. I jaka wspaniała wiadomość. Łucja z Igorem przyjeżdżają!
- Wiem to od wczoraj. Igor dzwonił jak byłem na polowaniu. - zaśmiał się, jednocześnie podbierając trochę kremu z miski. 
- Dobry chociaż? - spytała Helena wskazując na białą masę.
- Pyszny jak zawsze - pocałował żonę w skroń i wrócił do salonu. 
--------------------------------------------------------
takie tam z wczorajszego meczu #JW #Czewa
pozdrawiam KK Czewy, który wczoraj spowodował, że straciłam do nich cały szacunek :)
A dzisiaj komu kibicujecie? Ja liczę na AZS PW i Resovię :)

2 komentarze:

  1. No nie źle. Niby się przyjaźnią a ciągnie ich do siebie. Mama Wrony może trochę się zdziwi gdy on przyjedzie ze swoją dziewczyną i Natą oraz ona z Michałem. Mamusia zrobi wszystko aby jej synek był z Natą razem fajnie wyglądają.

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie mam nadzieje ze bendom razem

    OdpowiedzUsuń