niedziela, 22 grudnia 2013

Meta

- Cześć - powiedziała radośnie Natalia patrząc na zdjęcie Andrzeja i Marii - kocham was - pocałowała szybkę i odstawiła ramkę z powrotem na szafkę.
- Kochanie, co tak wcześnie wstałaś? - do pokoju wszedł Kuba.
- Nie mogłam spać. Robert już wstał?
- Już poszedł na uczelnie.  Powiedział, że mamy na niego poczekać bo chce jechać z nami na cmentarz.
- Jasne - podeszła do niego i mocno pocałowała w usta. - Kocham cię.
- Ja ciebie też. Chodź coś zjeść.
Objął ją w pasie i zaprowadził do kuchni.
- Zapomniałem ci powiedzieć. Aga dzisiaj przywiezie Kacpra. Chłopaki chcieli spędzić razem weekend.
- O to super. Dawno go nie widziałam. W ogóle musimy ustalić co robimy na Roberta urodziny. 
- Za szybko ten czas leci. Nawet nie wiem kiedy wybiło mu piętnaście lat, a teraz już dwadzieścia.
- Kubuś, Asia ma już osiemnaście. A my tylko siwiejemy.
- No tak. Dzisiaj powinna przyjechać. Nie wiem jak wytrzyma ze swoimi dwoma braćmi w domu. 
- Przez weekend przeżyje. Cieszę się, że was mam - Natalia nachyliła się nad stołem i pocałowała czule męża w usta. 

Gdy Robert wrócił do domu, zjedli tylko obiad i ruszyli na cmentarz.
- Kuba, kiedy pojedziemy na jakiś mecz, co? - zaczął rozmowę Robert. Był kopią swojego ojca. Natalia mówiła mu kiedyś, że na badaniu wyszło, że to miała być córka. Lekarz się widocznie pomylił, bo Natka urodziła zdrowego syna. Co prawda wcześniej, ale wszystko skończyło się dobrze.
- No nie mów, że chcecie się pokazywać ze staruszkami.
- A czemu nie. Tylko Aśki nie zabierajmy.
- Robert - skarciła go matka. 
- No co. Jak ona idzie tylko żeby popatrzeć na męskie ciała.
- Ale masz zdanie o siostrze - pokiwał z rezygnacją Kuba.
- No ale widzieliście jej pokój nie? Pełno zdjęć twoich kolegów i to w negliżu. 
- Jej sprawa co ma na ścianach. Wyrośnie z tego.
- Już to widzę. 
Dalej się droczyli rozmawiając o pokręconej młodszej siostrze. Robert bardzo ją kochał, ale czasami miał już jej dosyć. Nie dość, że była ruda, piegowata i wredna, to jeszcze musiał odganiać od niej swoich kolegów którzy się ślinili na jej widok jak pies na kiełbasę.
- Siemasz tata - powiedział Robert, klepiąc w marmurowy pomnik. 

Rok po śmierci Andrzeja i Marii, Natka obiecała sobie, że będzie żyć dalej; pogodziła się ze swoim losem. Na jej drodze ponownie stanął Kuba, który rozwiódł się z Agą. Coraz częściej przyjeżdżał z Kacprem do niej i tak od spotkania do spotkania, zamieszkali razem, pobrali się, a potem urodziła się Asia. Czasami czuła wsparcie Andrzeja, ale nie chciała dalej żyć przeszłością.

Pomodlili się, zapalili świeczki i ruszyli z powrotem do domu.

Robert wysiadł z auta i otworzył bramę. Zauważył na schodach siedzącą Asię.
- Cześć rudzielcu - z całej siły ją poczochrał, drażniąc jak zwykle.
- Robert! Ty idioto - walnęła go w ramię z całej siły.
- Aśka! - krzyknęli na raz jej rodzice. 
- To on zaczął - powiedziała oburzona.
Gdy starszy brat otworzył drzwi, przepchnęła go w progu i wbiegła po schodach do siebie do pokoju. Wkurzał ją na maksa, a jednocześnie bardzo go kochała. Tak samo jak Kacpra. Tylko Kacper był normalniejszy. Przebrała się w dres i zeszła na dół. Już miała wchodzić do kuchni gdy ktoś zapukał do drzwi. Otworzyła i zobaczyła kolejnego rudego człowieka i ciocię Agę.
- No cześć rudy. Cześć ciocia. Wejdźcie.
- Ja muszę pędzić do pracy. Pozdrów rodziców i Roberta.
- Rodziców z chęcią. Robert nie zasłużył. 
Pożegnała się z mamą Kacpra i wraz z nim weszła do kuchni. 
- Fuuj - odwróciła się widząc całujących się rodziców. Oboje się oderwali od siebie i zaśmiali. 
- Czy tylko ja jestem normalny w tej rodzinie? - wszedł do kuchni Robert.
- Taa, wmawiaj sobie. 
- Pewnie jakbym nazywał się Jarosz to też bym miał coś nie tak w głowie.

Andrzej ogromnie cieszył się, z teraźniejszego życia Natalii. Widząc ją radosną, mógł w spokoju obserwować ją z góry. Los ostatecznie ich rozdzielił, sprawiając że na nowo poznawali miłość, szczęście i radość. Kochał ją nadal i czuwał nad jej życiem.
----------------------------------------------------------------------------
no to tak jakby już koniec historii Natalii i Andrzeja :)

5 komentarzy:

  1. Jeju jakie smutne :c jak moglas nam to zrobic i rozdzielic Natke i Andrzeja?! Do teraz placze jak sobie pomysle :c szkoda, ze mieli dla siebie tak malo czasu. I nie wiem czy dobrze zrozumialam, ze Natka potem zwiazala sie z Rudym Kojotem? Blog cudowny, piszesz jeszcze jakiegos lub masz zamiar napisac? Bo chetnie przeczytam :* pozdrawiam i zapraszam do siebie.
    http://kiedy-spotkalam-siatkarskiego-jego.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że właśnie tak zakończyłaś historię Andrzeja i Natalii :) świetnie się czytało :) Masz zamiar coś jeszcze napisać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Się popłakałam.
    Epilog ogólnie szczęśliwy/smutny zależ z jakiego punktu widzenia się patrzy.
    Pozdro jul

    OdpowiedzUsuń
  4. No nie wieeeerzę, jak tak można? :CC No przecież.. Ech, czytam to dziesiąty raz i ciągle mi się chce płakać.. :c
    Dziękuję Ci za to opowiadanie i czekam na kolejne!
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  5. [przepraszam za spam]
    Prowadzisz opowiadanie siatkarskie? Jeśli tak, zapraszam serdecznie na Siatkarską Listę Opowiadań! Już dziś zapisz swój blog do tego "twórczego katalogu" zdobywając większą ilość czytelników:)

    OdpowiedzUsuń