niedziela, 8 grudnia 2013

Etap trzynasty

Zobaczył Natkę wchodzącą z jakąś blondynką, która niosła Marysię; chciał podejść się przywitać, ale teraz nie było na to czasu. Widać było, że kobieta jest lekko zakłopotana.
- Nie dziwie się, że Natka tak wyładniała jak ma tak piękne koleżanki - usłyszał Kose.
- Nie mam pojęcia kto to jest. Chyba, że to jest jej sekretarka Joyland czy jak jej tam.
- Serio? Takie ma imię? - Grzesiek wybuchnął głośnym śmiechem.
- No serio serio.
Po całym meczu wygranym przez polaków 3:1 Wrona z Kosą podbiegli do dziewczyn, które były zajęte ożywioną rozmową z Łukaszem.
- A wy o czym tak dyskutujecie? - zapytał Wrona przytulając od tyłu Natkę. 
- Joyland tłumaczy Łukaszowi prawidłową wymowę jednego z brzydkich słów po francusku - odparła odchylając głowę do tyłu i patrząc na Andrzeja.
Andrzej i Grzesiek przedstawili się kobiecie, po czym poszli do szatni się przebrać.
Joyland musiała wracać do domu więc brunetka została sama z siatkarzem.
- Masz chwilę czy musisz iść odprawę z trenerem? - zapytała gdy wychodzili z hali.
- Jestem wolny. Nie muszę wracać na noc do hotelu - objął ją ramieniem i ruszyli do auta. 
- Kiedy się widzimy znowu? - zapytała Natka gdy leżeli w łóżku przytuleni do siebie. 
- Ciężko określić. Wiesz, że to zależy od naszej gry. Ale na przykład mogłabyś od czasu do czasu zabierać Joyland na nasze mecze. Wpadła Kosie w oko.
- No chyba żartujesz? - zaczęła się śmiać w poduszkę żeby nie obudzić rodziców i małej.
- Co masz do Kosy?
- Nic. Po prostu nigdy go nie widziałam z kobietą. Myślałam, że..
- Czy ty myślałaś że on jest gejem?
Nie odpowiedziała tylko jeszcze bardziej zaczęła się śmiać w poduszkę.
- Tylko tobie mógł przyjść taki pomysł do głowy.
- Sorry - nie mogła się opanować; aż zaczął ją boleć brzuch, a Wrona tylko mógł cierpliwie to znosić.
Przestała się śmiać gdy poczuła jak Andrzej obejmuje ją w pasie i zaczyna całować po ramieniu. Położyła się na plecach i uśmiechnęła do bruneta.
- Rodzice usłyszą.
- A tam rodzice - schylała się coraz bardziej, aż spotkał jej usta i zaczął całować, jednocześnie dłoń kierując między jej uda.

Minęły wakacje, a zarazem zgrupowanie kadry; Andrzej nie dostał powołania na Mistrzostwa Europy, dlatego też wrócił do domu do Tomaszowa. Zaczął wcześniej przygotowywać się z klubem do nowego sezonu, pomagając jednocześnie w urządzaniu biura dla firmy Natki. Brunetka wróciła do pracy jako dziennikarka sportowa, czym niezmiernie ucieszyła swoich dawnych kolegów z redakcji. W tym czasie Mari była u dziadków w Toruniu. Natka chciała zrekompensować im ten czas gdy jej nie widzieli, a oni zaoferowali swoją pomoc.

Natka pomimo swoich obowiązków w firmie, świetnie dawała sobie radę jako dziennikarka. Niestety Francio zdechł ze starości, czym doprowadził Natalie do rozpaczy.
- Misiek, kupimy następnego - pocieszał ją Wrona gdy szlochała w poduszkę.
- Nie. Nie chce - wtuliła się w niego i zmęczona płakaniem zasnęła u boku ukochanego. Następnego dnia już na spokojnie pojechała i oddała wszystkie rzeczy po Franciu do schroniska.
Kilka dni później Natalia wstała później niż powinna, do tego na dworze lało, że świata nie było widać; Andrzej był już na treningu, a ona źle się czuła. Bez śniadania wyszła z domu i pojechała do pracy. Tam też nie było kolorowo, ponieważ czekało ją kilka artykułów do napisania, plus po południu musiała pędzić do firmy podpisać papiery potwierdzające kolejny udany projekt. Gdy wychodziła o 18 z biura nadal lało. Mniej więcej kilometr od ich domu złapała gumę. Wkurzona wyszła na ten deszcz i zmieniła koło (dobrze, że i tata i Andrzej tego ją nauczyli); przemoczona wsiadła z powrotem i ogrzała się chwilę, po czym ruszyła. Pech chciał, że wychodząc na kostkę brukową źle stanęła i złamała obcas.
- Ja pierdole - na bosaka wchodziła po schodach i otwierała drzwi. Od progu uderzył ją zapach jedzenia; zaskoczona stanęła widząc rozsypane płatki róż i zapalone świece w korytarzu oraz w salonie.
- Andrzej?
- Jezu Natka. Czołg cię przejechał?
- Prawie. - odpowiedziała gdy podszedł bliżej i oparła głowę o jego klatkę piersiową. - co to za okazja?
- Niespodzianka. Idź się przebierz. Zawołam cię jak będzie gotowe - pocałował ją delikatnie w usta i  uśmiechnął się tajemniczo. Zadzwoniła do pani Helenki spytać się jak Mari, czy jest grzeczna i że bardzo za nią oboje tęsknią. Poszła do łazienki wziąć prysznic; w domu było ciepło więc, wzięła pierwszą lepszą koszulkę i szorty i się ubrała. Gdy kończyła wiązać włosy usłyszała jak Andrzej ją woła. Uśmiechnięta weszła do kuchni myśląc że tam będą jeść, ale Wrona zagonił ją do salonu. Pomieszczenie było całe w świecach, stół był przepięknie nakryty, a w tle grała ich ulubiona składanka Jacksona.

- Teraz możesz mi powiedzieć o co chodzi - skończyli jeść kolację przyrządzoną przez Wronę, plus wypili połowę czerwonego wina.
- Natka, ja wiem że między nami było raz lepiej raz gorzej, ale czas się ustatkować. Wstał i uklęknął przed siedzącą brunetką. - Natalio czy zrobisz mi tę przyjemność i zostaniesz moją żoną? 
 Obserwował minę Natki gdy otwierał pudełeczko, ale ta zaczęła się tylko śmiać.
- Andrzej, kocham cię i w ogóle ale zaliczyłeś klapę. 
- O co chodzi? - spytał zdziwiony.
- Nie masz pierścionka - zaczęła się śmiać jeszcze głośniej widząc jego minę.
- Ale jak to? - spojrzał na puste pudełeczko.
- Ale to nie jest ważne - już poważnie stwierdziła. Dotknęła jego policzka i spojrzała w nadal zaskoczone oczy. - zostanę twoją żoną. Kocham cię Wrona - złożyła pocałunek na jego ustach i przytuliła mocno. Wciągnął ją na swojej kolana i siedzieli wtuleni w siebie. Szczęśliwi, kochający się nade wszystko.
- Wronka, ale poczekamy ze ślubem co? Chociaż kilka miesięcy? - zapytała niepewnie.
- Co powiesz na lato? Na przykład lipiec albo sierpień?
- Idealnie. Będziemy mieć sporo czasu żeby wszystko przygotować.
-  Do tego ja będę mieć trochę wolnego.
- Boże, trzeba będzie tych wszystkich dwumetrowców zaprosić - zaśmiała się Natka.
- Weźmie się listę gości od Karola, tu coś się przestawi, dostawi i lista będzie gotowa. A co z małym Wronką?
- O nie nie. Ja nie będę szła do ślubu z brzuchem. Nawet nie ma takiej mowy. Poza tym Mari nam na razie wystarczy.
- No ale czemu? Przyda się jej rodzeństwo.
- Bo będę wyglądać jak wieloryb.
- Zacznijmy już teraz - sięgnął do tyłu wkładając dłonie pod koszulkę. 
- To będzie lipiec albo sierpień. Dziecko będzie za małe, ja będę obolała.
- To przełożymy ślub na początek września. - dobrał się do zapięci jej stanika i sprawnie odpiął.
- Wtedy macie memoriał więc ślub odpada. -
- To pobierzemy się w święta - u góry była już naga, a Wrona całował ją po szyi.
- W święta nie wszyscy będą mogli przyjechać.
- No to za rok. Jak dziecko podrośnie i będziemy na zgrupowaniu w Spale.
- No dobra, jakoś to przeżyję - Andrzej położył ją w salonie na dywanie i ponownie zaczął całować. Wcześniej napalił w kominku, i teraz delikatnie światło palonego drewna oraz ze świec dawały poświatę na kochającą się parę. Andrzej miał nadzieję, że z każdym kolejnym zbliżeniem, będą coraz bliżej do posiadania małego bobo. Chciałby przeżyć to wszystko co ominęło go w opiekowaniu się córeczką.
Dwa dni później po oświadczynach, Wrona w końcu znalazł pierścionek.
- Natalia - zawołał uradowany.
- Co znowu się stało? - brunetka wkładała ubrania do szafki gdy ten objął ją w pasie i odwrócił do siebie. Uklęknął po raz drugi, ale tym razem pierścionek wylądował na jej palcu. 
- Piękny - powiedziała wzruszona patrząc na cudo błyszczące na jej palcu. Nie zapytała o to skąd wiedział jaki rozmiar będzie dobry, kto pomagał mu wybierać; po prostu przytuliła go z całej siły i się rozpłakała. 

3 komentarze:

  1. Fajnie, że Wronka się ustatkował;) Tylko co on robił z tym pudełeczkiem, że tego pierścionka tam nie było;D
    Pozdrawiam;>

    OdpowiedzUsuń
  2. No no nie źle:) Ale zaskoczył mnie tym pierścionkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ech, zacofana byłam, ale nadrobiłam.
    Oby nic się nie popsuło, tak bardzo lubię takie zestawienie.. (:
    I już się ciesze na myśl o ewentualnym drugim dziecku *.*


    Pozdrawiam, Volleyballdreams.
    [siatkarskaprzeszlosc.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń