wtorek, 12 listopada 2013

Etap dziewiąty

- Natalia, dzięki bogu. Martwiłem się - przytulił ją mocno gdy tylko wysiadła z auta.
- Przepraszam, ale nie dość że wyładowała się komórka, to jeszcze był wypadek i ten cholerny śnieg sypie. Pieprzona pogoda - wyszeptała wtulona nadal we Wronę. Andrzej odłożył łopatę i weszli razem do ciepłego domu.
- Idź się przebierz a ja zrobię coś do jedzenia. 
- Kocham cię - powiedziała do niego na odchodnym.

- Ale pachnie - przylgnęła do niego gdy czysta i przebrana wyszła z łazienki. 
- Natka, weź się ubierz a nie w samej koszulce chodzisz - odwrócił się i mocno ją przytulił by ogrzać.

- Kiedy mi tak wygodnie. 
Wskoczyła na blat kuchenny obok niego. Gdy Andrzej kroił lub mieszał składniki, ta skutecznie mu przeszkadzała: a to dotykając go, całując lub podwijając koszulkę.
- Natalka, ja cię bardzo proszę.
- Nie wiem o co ci chodzi - kolejny raz kąsała jego szyje gdy obok niej kroił paprykę. Odłożył nóż i oparł ręce o blat. 
- O to, że nie mogę się skupić - wyłączył gaz i zaczął ją całować po szyji, ręką zachodząc między uda. 
- Andrzej, ale że w kuchni? - zapytała zdziwiona gdy położył ją na stole.
- Będziesz daniem głównym - odpowiedział dotykając jej piersi przez cienki materiał koszulki. Zaczęła wić się na stole gdy językiem dotarł do jej kobiecości. Mocniej złapała się blatu i oparła nogi na zimnym drewnie, gdy po raz kolejny drażnił się z nią. Otworzyła oczy gdy przestał. Usłyszała odpinanie zamka i zobaczyła jego uśmiechniętą twarz. Zsunął trochę spodnie, ale Natka wstała ze stołu i kazała mu usiąść na krześle, po czym sama na nim zasiadła. Położył swoje wielkie dłonie na jej biodrach, gdy zaczęła napierać na jego członka. 
Gdy oboje doszli, Natka chciała zejść, ale Andrzej ją złapał i zaniósł do sypialni. Kilka chwil wisiał nad nią wpatrując się intensywnie w brązowe oczy brunetki. Podwinął jej koszulkę jeszcze bardziej, po czym szybkim i mocnym ruchem rozerwał ją.
- Zobaczysz jak Wrona dziobie - zaśmiał się i zaczął mocno całować jej piersi. Przestał by zdjąć swoją bluzkę i resztę odzienia. Ani on, ani Natalia nie panowali nad tym co robią. On wchodził w nią gwałtownie docierając boleśnie do jej głębi, a ona krzyczała z bólu i podniecenia.
- Andrzej! - krzyknęła gdy myślała, że rozerwie ją kolejnym mocnym pchnięciem. Chciała żeby przestał, ale jednocześnie podobało jej się to co robi. - Wrona! - wysapała gdy obdarzył ją falą kolejnych gwałtownych i bolących pchnięć. Nie myślała, że ból może być tak podniecający. - Jeszcze.
Zrzuciła go z siebie; złapała jego dłonie i przytrzymała nad jego głową. Oboje ociekali kropelkami potu, ale całkowicie zatracili się w tej przyjemności. Całowała go, jednocześnie ocierając się o niego, czym doprowadzała go do szaleństwa. Nagle usiadł czym spowodował, że wszedł ją w nią za jednym pchnięciem. Poczuła jak zapiekło ją od tego w środku, ale ten ból zniwelowało jej gdy palcami zaczął pieścić jej sutki. Wstał, nadal tkwiąc w jej środku i posadził na komodzie. 
- Ja pierdole - krzyknęła gdy od szybkich ruchów aż spadł obraz wiszący na ścianie. Wciąż im było mało i mało. Natce brakowało już oddechu, ale Andrzej nadal w szaleńczym tempie wchodził w nią. Ponownie zaniósł ją na łóżku i tam zakończyli swoją gonitwę. Położył się leniwie trzymając głowę przy jej szyi; Natka objęła go nogą, po której rysował nieokreślone wzory. 
- Boże, jak mamy się tak codziennie kochać to ten dom długo nie postoi - wyszeptała gdy ich oddechy wróciły do normalności. 
- Natka, wiesz o czym zapomnieliśmy - usiadł zaniepokojony.
- Jasna cholera!
- Ale takie małe bobo. Czemu nie - uśmiechnął się szeroko.
- Naprawdę? Chciałbyś? 
- Pewnie że tak. Chyba każdy facet marzy żeby zostać ojcem - przytulił ją mocno po czym pocałował w brzuch.
- Dobra, nie rozpędzajmy się bo jeszcze to nic nie oznacza.
- Tylko wiesz, mama by pewnie zaczęła narzekać, że tak młodo zostanie babcią - zaczął się śmiać na cały głos.
- Taka mała Wronka by się urodziła. Nie no, wybaczyłaby nam to - przytuliła się do niego, po czym zasnęła.

Czasami piękna bajka potrafi szybko się zepsuć. Minęły święta, sylwester; na święta pojechali do rodziców Andrzeja, gdzie też oficjalnie zawiadomili ich o swoim związku. Mama oczywiście strasznie się ucieszyła. Potem sylwester u Kłosa; Natalia poznała nową partnerkę Pita, Karol zaręczył się z Olą. 
Psuć zaczęło się w połowie stycznia, gdy Natalia wracała coraz później do domu, Andrzej spędzał większość czasu na hali albo w rozjazdach. Kłócili się o byle co: o nie umyty kubek w zlewie, o kropkę tuszu na lustrze, nawet o źle ustawione buty.
- Jak ci wszystko tak przeszkadza to może powinniśmy rozdzielić swoje mieszkania! - wybuchnęła Natalia gdy zrobił aferę o jej spodnie na pralce.
- A proszę bardzo! - wydarł się. Usłyszała jak rzuca czymś o kafelki w kuchni. Natka usiadła na podłodze i pewnie by się kolejny raz rozpłakała gdyby nie fakt, że tych łez już nie było.
- Świetnie kurwa. Po prostu genialnie. Jak chcesz to masz cały dom dla siebie - wyszeptała wstając i ruszając do garderoby. - Jak tak to tak. - wyjęła walizkę i zaczęła pakować swoje rzeczy. Pół godziny później taszczyła ją do samochodu. 
- Natalia, co ty robisz! - wydarł się wybiegając na bosaka z domu.
- Jadę do rodziców, nie wiem, gdziekolwiek. Byle z dala od ciebie. Muszę to przemyśleć. Cześć  - wrzuciła ją do bagażnika i wsiadła za kierownice. A ten pajac tylko stał i się patrzył. 
- Szefie? Tu Natalia. Biorę wolne na dwa tygodnie - powiedziała twardo do słuchawki.
- Coś się stało? - zapytał troskliwym głosem.
- Nie. To znaczy tak. Ale nie ważne. To dostanę?
- Natka, nie wiem o co chodzi ale dobrze. Mam nadzieję, że Marek sobie jakoś poradzi.
- Na pewno. Dziękuje. Szefie, i przepraszam że tak nagle.
- Czekamy na ciebie - powiedział ciepło i się rozłączył.
Myślała gdzie by jechać. W końcu już było późno. Oparła głowę o kierownicę i stała tak chwilę na uboczu. Wszystko się spierdoliło. Zdecydowała się jednak pojechać do rodziców. Zabukowała bilet przez internet i ruszyła na lotnisko. A to się zdziwią. 
- Mamo? - zadzwoniła do swojej rodzicielki gdy tylko włączyła telefon. Była już na paryskim lotnisku, gdzie jak zwykle były tłumy kulturowe. 
- Natalka? Co się stało?
- Przyjedziesz po mnie na lotnisko? Albo tata?
- Jesteście z Andrzejem w Paryżu?
- Jestem sama. To jak?
- Za piętnaście minut będę.
Czekając na rodziców wypiła kawę i zjadła śniadanie w knajpce na lotnisku. Była zmęczona podróżą i jedyne o czym marzyła to o łóżku.
- Natka! - usłyszała głos mamy gdy siedziała na walizce i wpatrywała się w ludzi przechodzących obok niej.
- Mamo - wpadła w ramiona i zaczęła płakać.
- Dziecko, powiedz co się stało - nalegał tata, trzymając ją za dłoń. 
- Chyba to koniec. Koniec z Andrzejem.
- Dziecko, co ty mówisz - przeraziła się mama. 
- Muszę przemyśleć to i owo. Zresztą on... - uciekła wzrokiem w bok. Ciężko było jej rozmawiać o Wronie. 

- A ciebie osa ugryzła? - zaśmiał się Karol gdy Wrona wszedł do szatni i rzucił z hukiem torbę na ławkę.
- Tak kurwa. Żebyś wiedział że tak! - walnął z całej siły w szafkę po czym osunął się na podłogę.
- Stary, co się dzieje?
- Rozstaliśmy się z Natalią.
- Co ty pierdolisz.
- To co słyszysz. To koniec. Jebany kurwa koniec!
- Nie wierzę. Idę do jej biura.
- Nie ma jej. Wyjechała.
- Wyjechała a ty kurwa siedzisz tu jak pajac? Andrzej, co się z tobą dzieje.
- Lepiej by było jakbyśmy się nie wiązali. Było dobrze jak było. A teraz przepadło wszystko.
- Chłopaki, co wy? Trener chodzi wkurzony. Dawajcie na sale.
Nawet nie zareagowali na kapitana.
- Ej co wam jest?
- Nic. Już idziemy.
Wrona szybko się przebrał, po czym we trójkę wyszli na salę. Miguel był strasznie wkurzony na ich spóźnienie. 
- Co za jebany koleś. Kogo oni dali!
- Trenerze co się dzieje?
- Co się dzieje? Co się dzieje? Zapytajcie..a zresztą to nie moja sprawa. W każdym bądź razie od teraz w prawie każde sprawie macie się zwracać do Marka.
- Że co? Do tego sztywniaka?
- Tak, właśnie do niego. A teraz ćwiczyć bo za siedzenie meczów się nie wygrywa!
---------------------------------------------------------------------
Movember - pewnie o tym słyszeliście. Szczytny cel i w ogóle, ale będąc na meczu w Bełchatowie i widząc Kosoka z wąsem dosłownie dwa metry ode mnie, jebłam śmiechem i musiałam się przesiąść :D 
Karol! bardzo ładnie ci w blondzie :) na serio; wiem co czujesz bo sama się kiedyś tak skrzywdziłam. 

5 komentarzy:

  1. Ją będę miała okazję, za niecałe dwa tygodnie zobaczyć resoviakow jak na żywo z tymi wąsami wyglądają;) Wiedziałam, że tu za długo sielanki nie będzie bo za dużo rozdziałów do końca;/ Ale czego tak brutalnie??
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja wiedziałam, że zaraz coś będzie nie tak i wykrakałam:) Oby jeszcze byli razem bo fajnie razem wyglądali. Adrzej niech ruszy dupę i porozmawia z Natą.

    OdpowiedzUsuń
  3. No to widzę, że nie tylko moja reakcja na wąsa Kosy była taka. Również jebłam śmiechem tylko , że przed tv.... a co do opowiadania to proszę cię ! Oni muszę być razem !

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzisiaj przerobiłam sobie całe to opowiadanie i jest świetne (: Z pewnością zachęcę swoich czytelników, żeby tu zaglądali (:
    Co do Natalii i Andrzeja.. Nic nie wymogę na Tobie, ale wszystko co tu czytam kieruje się ku szczęśliwemu zakończeniu, więc oby tak było..
    Pozdrawiam.

    PS Fajnie byłoby jakbyś wyłączyła weryfikację obrazkową, pisanie komentarzy stałoby się łatwiejsze (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaa dzięki :) nawet nie wiedziałam że takie coś mam. zaraz postaram się zmienić :)

      Usuń